Dziewczyna pożądana: Carmen Electra
CIAŁO ZA MILIARD
Carmen jest dzisiaj jednym z symboli USA,
takich jak lotniskowce, seryjni mordercy, wojny z Arabami i keczup. Nic
dziwnego, że na eBayu randka (nierozbierana!) z p. Electrą poszła za 407
500 dolarów. Fascynacja tymi walorami jest już globalna. Jak powiedział
bollywoodzki reżyser Yash Chopra, to „ciało za miliard rupii
indyjskich”. Nieźle jak na licealistkę z Ohio, która kiedyś - aby
zarobić kilka centów - była dziewczyną do rżnięcia piłą w parku
rozrywki.
ZUPA RYBNA
Te ciężkie czasy, gdy do garnka mogła włożyć najwyżej chińską
zupkę i rybie głowy, minęły jednak bezpowrotnie. Po skończeniu
prowincjonalnego kolydżu Carmen przeniosła się do Los Angeles, gdzie
rozpoczęła się jej dobra passa. Najpierw na drodze dziewczyny stanął
niejaki Prince, który uczynił sobie z niej muzę, a nawet pozwolił nagrać
płytę pt. „Carmen Electra” (1993). Podczas gdy zakompleksieni krytycy
muzyczni pluli jadem na tę mieszankę czarnych rytmów, ślicznotka zaczęła
rozwijać swoją wielką karierę aktorską. Kiedy świat zobaczył Carmen
biegnącą na ratunek tonącym w serialu „Słoneczny patrol”, każdy facet
pod słońcem wiedział, że od tego momentu kino i telewizja nie będą już
takie same.
NATURALNA KRÓLOWA
I rzeczywiście, Amerykanka od lat błyszczy w Hollywood. Kreacje w filmach „Starsky i Hutch” oraz „Dirty Love” zostały nawet uhonorowane prestiżowymi Złotymi Malinami, na-grodami dla najgorszych w branży. Kolejne laury może jej przynieść rola w komedii „Poznaj moich Spartan”, jednym z najbardziej dochodowych filmów początku 2008 roku. Jak myślisz, dla kogo miliony szturmują kina? Nasza bohaterka wcieliła się tutaj w królową Margo. Nie musimy dodawać, że w tej roli wypadła bardzo naturalnie. Tak jakby się urodziła po to, żeby chodzić w koronie na głowie...