Pijany kierowca wjechał w czyiś samochód, więc zamienił się miejscami z pasażerką, która również była pijana
Czasami zastanawiamy się, jak w nagłówku oddać w pełni wyraz absurdalnej sytuacji, jaką opisujemy. Właśnie nastał ten czas, w końcu jak to zrobić, by w maksymalnie dwóch zdaniach zmieścić opis kolizji drogowej spowodowanej przez nietrzeźwego kierowcę, który po sprawie przesiadł się na tylne siedzenie samochodu, a za kółkiem posadził swoją koleżankę, która także była pijana?
Siedleccy policjanci otrzymali zgłoszenie od kierowcy opla, który został uderzony w tył samochodu przez jadącą za nim hondę, po czym sprawca odjechał. Poszkodowany śledził pojazd i zauważył, że zatrzymał się on w zatoczce autobusowej, po czym zamienił się miejscami z pasażerką.
Funkcjonariusze udali się we wskazane miejsce i już na samym początku kontroli wyczuli woń alkoholu, która unosiła się w hondzie. Rzeczywiście za kierownicą siedziała kobieta, lecz policjanci szybko ustalili, że to nie ona prowadziła wóz. Okazało się, że oboje byli kompletnie pijani. "40-latek miał blisko 4 promile, a jego 53-letnia towarzyszka podróży 2,5 promila alkoholu w organizmie. Mężczyzna stracił prawo jazdy i odpowie teraz przed sądem" - informuje kom. Ewelina Radomyska.
"Takie zachowanie to skrajna nieodpowiedzialność. Narażenie na niebezpieczeństwo nie tylko siebie, ale i innych uczestników ruchu drogowego" - czytamy w komunikacie.
Za przeproszeniem, po jaką cholerę zamieniać się miejscami? Przecież to nic nie da! Już lepiej zostawić miejsce kierowcy puste, a samemu zawinąć się taśmą klejącą i udawać, że jest się ofiarą przestępstwa. Nie gwarantujemy, że taki myk się uda, ale i tak gorzej już być nie może, podczas skrajnych sytuacji zawsze można spróbować.
Jakby ktoś pytał, nie wiecie tego od nas ;)