Wolimy bzykać się na osobności. Naukowcy wyjaśnili dlaczego
Na pewno nieraz spotkałeś na ulicy psy w jednoznacznej sytuacji lub słyszałeś marcujące się koty. Bezwstydne zwierzęta robią to, gdzie popadnie. Z kolei człowiek to wyjątkowo wstydliwe stworzenie. Zasłaniamy swoje ciała masą ubrań i mamy dziwny nawyk ukrywania stosunku płciowego. Naukowcy sprawdzili, czemu wolimy robić to na osobności.
Naukowiec odkrył, że przedstawiciele niemal wszystkich kultur wolą oddawać się przyjemności w ustronnym miejscu. No, może poza tradycjonalnymi mniejszościami, w których akt seksualny jest elementem obrządków religijnych. Odstępstwem są też osoby lubiące robić to w miejscach publicznych, ale to tylko wyjątek potwierdzający regułę. W końcu niektórzy lubią dreszczyk emocji.
Niemniej w większości przypadków pary wolą nie być obserwowane podczas seksu. Jak wyjaśnia Mokko: “ludzie różnych kultur z reguły szukają miejsca na osobności w celu kopulacji”. Zauważa przy tym, że większość innych żywych stworzeń nie ma z tym problemu. Jego zdaniem ten stan rzeczy jest spowodowany naszą ewolucją adaptacyjną, którą mamy zakodowaną w naszych głowach.
Ben Mokko uważa, że ukrywanie seksu przed innymi ma zapobiegać niepotrzebnej ekscytacji wśród innych facetów na widok rozpalonej kobiety. Ma to uchronić parę przed rywalizacją o “samicę”. Dodatkowo chroni kochanków przed atakami ze strony otoczenia i pozwala im utrzymać stabilne relacje, na których opiera się społeczeństwo.
Takie zachowania nie występują u innych stworzeń, bo nie ograniczają się one (w takim stopniu jak ludzie) do jednego partnera. Zwierzęta nie są też zależne od innych członków grupy w takim stopniu jak ludzie. Nie muszą też świecić oczami przed sąsiadką, która bacznie obserwuje całe osiedle, a w szczególności okno waszej sypialni.