Ocalić życie na Evereście - historie pilotów ratujących himalaistów

Jak wygląda życie tych, którzy ocalaniem życia wspinaczy górskich zajmują się na co dzień? Kim są członkowie elitarnej, wielonarodowej grupy pilotów helikopterów niosących ludziom pomoc na wysokościach?
35015_Action_015.jpg

Hipotermia, odmrożenia, czy choroba wysokościowa to poważne zagrożenia dla himalaistów. Jednak ich to nie zniechęca, bo te najwyższe górskie szczyty to często także szczyty ich marzeń. Dla swojej pasji są w stanie poświęcić wiele. Wiedzą o tym doskonale uczestnicy polskiej wyprawy na K2, którą z zapartym tchem śledzi cała Polska. Cały świat z kolei pamięta i podziwia bohaterską akcję ratowniczą polskich himalaistów na Nanga Parbat.

Ale tym razem przyjrzymy się, jak wygląda życie nie himalaistów, a tych, którzy ocalaniem życia wspinaczy górskich zajmują się na co dzień. Kim są członkowie elitarnej, wielonarodowej grupy pilotów helikopterów, niosących ludziom pomoc na wysokościach?

Już w najbliższą niedzielę, 11 lutego o godz. 20:00, na Discovery Channel pierwszy odcinek wyjątkowego dokumentu OCALIĆ ŻYCIE NA EVEREŚCIE, pokazującego bohaterskie akcje ratownicze.



W programie OCALIĆ ŻYCIE NA EVEREŚCIE zobaczymy niezwykłe akcje wielonarodowego zespołu pilotów, do którego należą Nepalczycy: Kapitan Siddartha Gurung (lat 41), Surendra Paudel (lat 35) i Ananda „Andy” Thapa (30 lat), Nowozelandczyk - Jason Laing (lat 48), Szwajcar - Lorenz Nufer (lat 42) i Amerykanin - Ryan Skorecki (lat 42).

Biorą oni udział w działaniach ratujących wspinaczy w krytycznych sytuacjach: z odmrożeniami, chorobą wysokościową, obrzękiem płuc czy poturbowanych po upadkach z dużej wysokości. Zobaczymy też niezwykle niebezpieczną i ryzykowną akcję z użyciem długiej liny (tzw. long line rescue).



- Kiedy dostaję telefon i informację, że ktoś pilnie potrzebuje pomocy i wkrótce może umrzeć, staję się niecierpliwy, muszę już, natychmiast ruszać. W akcji ratunkowej z udziałem długich lin zawsze istnieje kilka niebezpiecznych elementów, które stale należy kontrolować. Trzeba myśleć o wielu aspektach jednocześnie, takich jak stan poszkodowanych, czy warunki pogodowe - wiatr, widoczność oraz zasób paliwa, tlenu, a także bezpieczeństwo załogi ratowników. Jest niebezpiecznie. Za każdym razem może to być  prawdziwa katastrofa. Dlatego po udanej akcji czuję wielką ulgę. Ale pracuję z bardzo dobrą ekipą. Naprawdę cieszy mnie, że mogę w tym uczestniczyć – mówi Jason Laing, pilot z wieloletnim doświadczeniem zawodowym.



Dodał(a): CKM/ fot. materiały prasowe Czwartek 08.02.2018