Autonomiczna Tesla uciekała policji. Stanęła, gdy kierowca się obudził

Autopilot jest z pewnością ułatwieniem dla kierowców. Lepiej jednak, gdy właściciel auta ma oko na to, jak się prowadzi. 20–latek ślepo uwierzył możliwościom samochodu i postanowił się zdrzemnąć podczas jazdy.
TESLATESLA.jpg

Młody facet jechał wraz z kumplem i obydwaj, po włączeniu autopilota, postanowili się zdrzemnąć. Jego Tesla nie miała jeszcze aktualizacji, wykrywającej znaki o ograniczeniu prędkości przy użyciu kamer. Podczas drzemki kierowcy i pasażera, fura jechała nawet 150 km/h.
Samochód został zauważony przez patrol policji. Funkcjonariusze mieli nie lada problem, żeby dogonić rozpędzoną Teslę. Kiedy im się to udało, pojawiły się kolejne schody – auto nie zwalniało i nie reagowało na ich polecenia. Na nic zdały się kogut i klakson. Dopiero po kilku kilometrach faceta udało się dobudzić. 

Sprawa oczywiście trafiła do sądu. Młody mężczyzna wielokrotnie przekroczył prędkość i mimo tego, że sam nie ruszył nawet palcem, aby złamać prawo, teraz czekają go poważne konsekwencje.

Na podróżowanie bez kierowcy jeszcze trochę poczekamy. Autonomiczna jazda ma jedynie wspierać osobę prowadzącą samochód, która i tak jest w świetle prawa zobowiązana do trzymania rąk na kierownicy. Wiele osób lekceważy jednak ten przepis i pozwala sobie na tak nieodpowiedzialną jazdę.

Za "przycięcie komara" w Tesli 20–latek trafi teraz za kratki. Lepiej, żeby w celi był czujny, bo widząc jego skłonność do drzemek w każdej sytuacji, może nieciekawie skończyć.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Poniedziałek 21.09.2020