Dodge bez duszy
Ostry Viper albo masywny Charger? To już niestety przeszłość. Oto bowiem pojawił się koncepcyjny Osis, czyli projekt, którego nikt po Dodge’u by się nie spodziewał.
Dodge od zawsze kojarzył się z wyposażonymi w silniki o gigantycznej pojemności, potężnymi muscle carami, będącymi kwintesencją „amerykańskości”. Weźmy choćby wielkiego Dodge’a Challengera, niesamowitego Chargera z częścią silnika wystającą ponad maskę (takiego miał np. Vin Diesel w pierwszej części „Szybkich i Wściekłych”) czy wreszcie narwanego Vipera.
Wygląda jednak na to, że nawet tak tradycyjnie amerykańską markę, jaką jest Dodge, dotknął duch nowoczesności i zamiast wciąż budować auta, których dźwięk silnika jest w stanie zburzyć osiedlowy blok, a wygląd zaskarbić szacunek każdego użytkownika drogi, Dodge poszedł w kierunku malutkich bolidów à la Ariel Atom czy KTM X-Bow.
Nie twierdzimy, że te dwa ostatnie autka są złe, ale na tle wspomnianych wcześniej, ikonicznych modeli Dodge’a, wypadają dość blado. Dokładnie tak jak koncepcyjny Dodge Osis, czyli wizja przyszłości w wykonaniu tej amerykańskiej marki.
Zaprojektowany przez Thomasa Belhacene’a Osis, miał być połączeniem kwintesencji amerykańskich muscle carów i „czystości” pojazdów torowych. My niestety nie widzimy tu jednak żadnych cech tych pierwszych.
I choć Osis posiada różne bajery w stylu nadwozia, które można dostosowywać zależnie od warunków zewnętrznych czy nawet częściowo je zdemontować, to zdecydowanie brak mu jednej podstawowej rzeczy, która dotychczas definiowała markę Dodge. Jest to dusza.
I dlatego też zawsze wybralibyśmy starego, dobrego Chargera zamiast nijakiego modelu „koncept”.