Koniec długich pościgów

Z jednej strony ludzie będą zawiedzeni z tego rozwiązania, bo nie zobaczą już spektakularnych pościgów, widzianych z kamer helikopterów, a niektóre programy telewizyjne, które pokazywały tylko takie akcje skończą nadawanie. Albo znacznie skrócą czas emisji. Z drugiej to klucz, do zapobiegania sytuacjom zagrażającym zdrowiu i życiu postronnych osób.
grappler-poscigi.jpg

Po kilku latach oglądania policyjnych pościgów na wysokich obrotach oraz po analizie wszelkich możliwych rozwiązań, firma Police Bumper wymyśliła system Grappler. To rozwiązanie, które ma skrócić gonitwy za zbirami, a tym samym niwelować zagrożenie powodowane przez uciekających oprychów. W dużym uproszczeniu można opisać to jako sieć na widłach (jak z wózka przemysłowego) podczepionych do samochodu.

Grappler to sieć „zarzucana” na koła pojazdu dezertera, która albo całkowicie zatrzyma auto, albo wyhamuje do prędkości, z jaką z powodzeniem mogłaby się rzucić za delikwentem pogoń piesza. Zamontowane na samochodzie pościgowym widły zaopatrzone w sieć opuszczane są, gdy goniony pojazd jest oddalony o kilka metrów. Policyjny kierowca musi teraz przyspieszyć, by dotknąć materiałem koła auta poprzedzającego. Sieć momentalnie wkręca się na oponę, zahacza o ośkę, a zbir już powinien przyjąć do wiadomości, że to koniec jego występów w „Najdzikszych pościgach Ameryki”.



Sieć połączona jest z wyciągarką, która blokuje wypuszczaną linę po tym, jak całość solidnie nawinie się na oponę. Wtedy wyhamowanie uciekającego zależy od gabarytów i mocy obu pojazdów, ale testy na masywnych pick-upach wypadły bardzo obiecująco. Również holowana za autem przyczepa może zostać "uziemiona", co przełoży się na zatrzymanie całości składu.

Jeśli sieć się zerwie, ścigane auto zwalnia. Na filmie demonstracyjnym kierujący pick-upem nie był w stanie jechać szybciej niż 30-35 km/h, a gdy musiał pokonać zakręt, pojazd zwolnił do 15 km/h –mimo wciśniętego do podłogi pedału gazu. Odpięcie Grapplera jest również jedną z jego funkcji. To na wypadek, gdyby ścigany chciał spróbować odlecieć ze skarpy czy z mostu  i miałby intencje, by na siłę do tego wyczynu zaciągnąć goniący go samochód policyjny.



Grappler tylnonapędówkę zatrzyma szybciej, a przy napędzie przednim spowoduje zablokowanie koła, pęknięcie opony i spowolnienie auta. I nie ma tu znaczenia, czy pojazd ma blokadę dyferencjału czy nie. Prędkość, do której samochód będzie mógł się rozpędzić, to nieco ponad 30 km/h, a przy kolejnych zakrętach wytraci jej jeszcze więcej. Wtedy policjanci dogonią delikwenta nawet na nogach. Pod warunkiem, że przetrenuje ich Sylwester Wardęga.






Dodał(a): Paweł Jaśkowski / fot.: youtube.com Poniedziałek 07.11.2016