Mokry sen mechanika. Hala wypełniona po brzegi kradzionymi silnikami

Niebo dla mechaników na serio istnieje i znajduje się w powiecie wołomińskim. Wpadło do niego ponad 200 stołecznych policjantów ze Strażą Graniczną i inspektorami ochrony środowiska. Na miejscu znaleźli ponad 1100 kradzionych części samochodowych.
silniki.png
Policjanci nie znaleźli się w mechanicznym raju przypadkowo. Nikt też nie zginął podczas prowadzonych akcji. Funkcjonariusze od dłuższego czasu otrzymywali informacje o miejscu, do którego trafiają samochody skradzione na terenie Warszawy.

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji nadkom. Sylwester Marczak zdradził, że większość zagrabionych fur wpadała w brudne – nie tylko od smaru – łapska 42-letniego mieszkańca powiatu wołomińskiego lub osób z nim współpracujących.

“W ramach prowadzonych działań skontrolowano posesje m.in. na terenie powiatów: wyszkowskiego, węgrowskiego, żyrardowskiego i garwolińskiego” – poinformował nadkom. Marczak. Policjanci podejrzewali, że właśnie w tych lokalizacjach są przetrzymywane i rozbierane uprowadzone fury.


W dziupli w powiecie wołomińskim należącej do 42-latka i reszcie lokalizacji znaleziono w sumie ponad 1100 części samochodowych w tym: skrzyń biegów i silników. Większość z nich miała zatarte oznaczenia identyfikacyjne. Komponenty pochodziły z aut skradzionych na terenie Polski, Austrii i Niemiec. Ich wartość oszacowano na ponad 3,5 mln złotych.

Oprócz tego zabezpieczono także 27 pojazdów, wśród których znalazły się: lawety, kampery, przyczepy, samochody osobowe, naczepy ciągników siodłowych, a nawet dwie łodzie motorowe. Mężczyzna, który był głównym sprawcą procederu, usłyszał 36 zarzutów paserstwa części samochodowych.

Jeśli kiedykolwiek zastanawiałeś się, gdzie trafiają auta skradzione z polskich i europejskich dróg, to teraz masz odpowiedź.


Dodał(a): Konrad Siwik / fot. policja Piątek 07.08.2020