Volkswagen Beetle
Testowany model to następca Volkswagena New Beetle, który zadebiutował w 1997 roku. Po raz pierwszy Beetle objawił się światu w 2011 roku na Międzynarodowej Wystawie Samochodowej w Szanghaju. Pierwowzorem dla obydwu modeli była legenda - tak śmiało można nazwać Volkswagena Garbusa. Początek tej historii to 1938 rok. Do 2003, bo wtedy zaprzestano jego produkcji, z taśm produkcyjnych zjechało ponad 21 milionów egzemplarzy. Żaden inny model nie był produkowany dłużej i liczniej.
LEGENDA MOTORYZACJI
Volkswagen Beetle to było nie lada wyzwanie dla projektantów. Z jednej strony musiał mierzyć się
z legendą czyli Garbusem, z drugiej strony z jego poprzednikiem. O ile „pobicie” New Beetle nie wydawało się trudne, uważam ten model za sporą wpadkę koncernu, to mierzenie się z tak wielką historią nie było proste. Następne lata pokażą czy temu sprostał.
Do testów dostaliśmy 2 litrowego Diesla o mocy 140KM z 6-biegową skrzynią automatyczną DSG. Wyglądał niezwykle widowiskowo, stał na 18 calowych kołach. Już na pierwszy rzut oka tłumaczył grę słów z reklamy. Producent skreśla „flower” - w New Beetle na desce rozdzielczej umieszczany był sztuczny kwiat. Nowe skojarzenie to „Power”. To celny zabieg reklamowy, a wiarygodności nadaje mu nie tylko wygląd. Ten faktycznie może się podobać. Jest o wiele lepszy niż poprzednik. Niby kształty podobne, ale jednak wprowadzone korekty powodują niesamowitą różnicę. Power to także nagłośnienie stworzone przez firmę Fender. To także historia! W muzyce istnieją od 1946 roku. Jako pierwsi na świecie wprowadzili, do masowej produkcji, elektryczną gitarę basową. To zobowiązuje - odczucia ze słuchania muzyki we wnętrzu Beetle są niewiarygodne. Odpowiada za to 10-kanałowy wzmacniacz o łącznej mocy 400W, 8 głośników oraz subwoofer w bagażniku. Power także czujemy we wnętrzu, zamiast kwiatków mamy np. trzy zegary umieszczone nad środkową konsolą. Wskazują temperaturę oleju, ciśnienie doładowania silnika, a środkowy z nich to stoper. Wrażenia z jazdy są świetne. Czuje się moc. Mimo niezbyt porażającej ilości koni mechanicznych, jakie mieliśmy do dyspozycji, autem jeździło się bardzo dynamicznie. Dobry silnik i rewelacyjna skrzynia, a także precyzyjne prowadzenie dawały to odczuć.
Z przodu podróżowało się bardzo wygodnie, natomiast nieco mniej komfortowo było na tylnej kanapie. Bagażnik to 310 litrów, to aż o 100 litrów więcej niż poprzednik. To kolosalna różnica. Prawdę mówiąc jego pojemność była dla nas zaskoczeniem. Patrząc na auto z tyłu nie spodziewaliśmy się tyle miejsca ile faktycznie oferował.
Volkswagen Beetle to bardzo sympatyczne zaskoczenie po New Beetle. Zrobił na nas niesamowite wrażenie. Zarówno, jeśli chodzi o jego stylistykę z zewnątrz i wewnątrz, ale także wrażenia z jazdy. Garbus to kawał historii. To jeden z niewielu modeli, który odcisnął tak duże piętno w motoryzacji.
Do legendy nawiązuje się niezwykle trudno. Na rynku na przestrzeni ostatnich lat widzieliśmy sporo porażek, ale także kilka udanych powrotów. Uważam, że Beetle należy zaliczyć do tej drugiej kategorii. Jeśli ktoś ma ochotę kupić legendę w nowej odsłonie i zaparkować w swoim garażu model taki, jaki mieliśmy okazję testować, musi przeznaczyć 118 280 zł.