Uznali, że arbiter źle sędziował mecz. Spalili mu auto
Na b–klasowych boiskach już dawno określenie 'sędzia kalosz' zostało zastąpione tym bardziej wulgarnym, czyli 'sędzia ch*j'. Dobitność przekazu najczęściej równoznaczna jest z ogromną frustracją kibiców, jednak zazwyczaj na agresji słownej się kończy. Tym razem fani posunęli się za to znacznie dalej.
Kibice klubu Velez Mostar najpierw przerwali mecz z Boracem Banja Luka (Bośnia i Hercegowina), a następnie podpalili auto sędziego spotkania. Agresorzy chcieli zaatakować arbitrów, którzy musieli schować się w szatni. Po kilku przepychankach boisko opuścili także zawodnicy obydwu zespołów.
Velez przegrywał w 82. minucie z Boracem 0:2 i to właśnie po drugim golu kibice wpadli w szał. Sytuację z boiska przyćmiło jednak to, co zrobili później. W tym samym dniu, tuż przed północą, w jednym z tuneli zatrzymano arbitra spotkania jadącego swoim samochodem. Pięciu mężczyzn zaatakowało sędziów (jechali we trójkę), przez co jedna osoba trafiła do szpitala. Uszkodzili oni także auto, a następnie podpalili. Wóz doszczętnie spłonął.
Obecnie policja poszukuje sprawców zdarzenia. Velozowi grozi porażka walkowerem, a także odjęcie dotychczasowo zebranych punktów oraz kara finansowa. Kibice od początku zachowywali się agresywnie, rzucali w sędziów zapalniczkami i odpalali race.
W Polsce kibole ograniczają się jednak głównie do atakowania starszych osób i dzieci, chociaż samochody zostawiają w spokoju. Oby jednak nie zainspirowali się kolegami z Bośni i Hercegowiny, bo nie wiadomo, co może chodzić im po głowie.