Australijska fantazja

Można powiedzieć, że 26-letni Australijczyk Harrison Williams ma fantazję porównywalną z tą, jaka dopada rodzimych studentów podczas juwenaliów po zmieszaniu sporej ilości wódki z piwem. Z tym, że nasi żacy nie mają możliwości wskoczenia na dryfującego martwego wieloryba w otoczeniu rekinów-ludojadów, ale pewnie mając taką okazję, po sakramentalnym "co, ja nie skoczę?!" i tego by dokonali.
shark1.jpg
Wracjąc do australijskiego surfera i jego niezbyt mądrego wyczynu, po którym Australijczycy mogą zacząć być kojarzeni nie tylko z misiami koala i bumerangami, trzeba zacytować jego wypowiedź dla "Daily Mail": "chciałem uratować wieloryba, bo wszystko wskazywało, na to że wieloryb jest w niebezpieczeństwie". I tu trzeba oddać chłopakowi szacunek, bo nie każdy z takim poświęceniem, ryzykując życie, rzuca się, by samemu doholować wieloryba do brzegu i udzielić pierwszej pomocy (pewnie usta-paszcza)! 


Harrison Williams przyznał w końcu, że jednak, to co zrobił było wyjątkowo głupie i nie powtórzyłby tego wyczynu po raz drugi. Trzymamy kciuki za chłopaka, bo teraz, aby przebić swój wyczyn i zmazać z siebie łatkę "głupka z wieloryba", będzie musiał wymyślić co najmniej szczepionkę przeciw eboli.

Dodał(a): CKM.PL Poniedziałek 03.11.2014