Pijany Afrykanin rozbił auto w Polsce – twierdzi, że antylopa wybiegła mu przed maskę

Jaki kraj, takie omamy alkoholowe. W Polsce ludzie widzą białe myszki, a w Afryce – najwyraźniej antylopy. Choćby nawet byli poza Afryką.
1-278035.jpg

Dobra, tak naprawdę to nie wiemy, co mami się przed oczami wszystkim pijanym mieszkańcom Afryki, bo ten tekst dotyczy tylko jednego przypadku – 34-letniego faceta z Tanzanii mieszkającego na stałe w Polsce. Otóż właśnie temu gościowi przed oczami magicznie ukazała się antylopa. Tak, antylopa. W Polsce, w Lubartowie pod Lublinem.

Tanzańczyk twierdzi, że zwierzę nagle przebiegło przed maską samochodu, który prowadził, przez co był zmuszony gwałtownie zjechać z drogi. Zatrzymał się dopiero w rowie, na pobliskim drzewie. Nie wezwał jednak policji. Otrzepał się z kurzu, zabrał ze sobą flaszkę alkoholu i udał się na piechotę w kierunku miejscowości Michów.

Funkcjonariuszy wezwali jednak świadkowie zdarzenia, a mundurowi natychmiast przystąpili do poszukiwań. Tanzańczyka znaleźli bardzo szybko, tym bardziej, że ten zaczął uciekać na widok radiowozu.

34-latek okazał się być mocno nietrzeźwy (miał 2 promile alkoholu we krwi), a bmw, które prowadził, nie należało do niego, a do jego znajomej. Poza tym nie miał uprawnień do kierowania, a wypadek wyjaśniał właśnie nagłym pojawieniem się antylopy przed maską auta. Później okazało się jeszcze, że 34-latek miał już na swoim koncie przestępstwa przeciwko mieniu i wolności seksualnej. Teraz za swoje czyny odpowie przed sądem.

Dodał(a): Tomek Makowski/ fot. policja.pl Wtorek 22.05.2018