Tinder nie sprawi, że zaczniesz uprawiać seks częściej
Zainstalowałeś Tindera tylko po to, by poznać więcej potencjalnych kandydatek na jednonocny numerek? Okazuje się, że twoje szanse wcale nie są większe. Potwierdzają to badania.
Mowa o badaniu opublikowanym w naukowym piśmie „Personal and Individual Differences”, według którego użytkownicy Tindera wcale nie uprawiają seksu częściej niż osoby nieposiadające aplikacji. Ba, przesiadywanie na Tinderze może was wręcz oddalić od numerka.
Autorami badania są naukowcy z Norweskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii (NTNU), którzy przepytali 641 studentów w wieku od 19 do 29 z ich aktywności w mediach społecznościowych. Połowa z nich przyznała się do tego, że kiedyś używała aplikacji randkowych opartych na podobnej zasadzie co Tinder, a co piąta osoba stwierdziła, że używa ich aktywnie. Co więcej, wszyscy ci ludzie logowali się w tych aplikacjach tylko w jednym celu – by trafić z kimś do łóżka.
Tylko co z tego? Jak wykazały bowiem dalsze badania, żadna z tych osób nie uprawiała niezobowiązującego seksu częściej niż osoby, które używały bardziej analogowych metod wyrywania partnera na jedną noc, tj. chodziły na drinka do baru. Efekty były wręcz takie same, czyli w większości przypadków – żadne.
Tinder zaczął być bowiem traktowany bardziej jako zabawka i internetowa gra, w której przesuwasz po prostu palcem po twarzach kolejnych anonimowych osób i kolekcjonujesz je na swojej liście kontaktów jak pokemony. Tyle że za tą rozrywką nie idzie wcale chęć przenoszenia relacji do świata rzeczywistego.
Dlatego jeśli masz Tindera, to go usuń i przestań tracić czas. Idź do baru i napij się drinka. Ale w sumie i tak nie licz na to, że kogoś poznasz.