Dlaczego tysiąckonna Toyota Kuby Przygońskiego ma ksywę Diabeł? Sprawdź

CKM w tysiąckonnej driftowej Toyocie GT86 Kuby Przygońskiego. Sprawdziliśmy co ten megasamochód ma pod maską – i w kabinie

Zrzut ekranu 2016-11-03 o 12.22.55.png

Kuba Przygoński myślami kieruje się już w stronę bezdroży Ameryki Łacińskiej – za dwa miesiące zaczyna się Rajd Dakar, w którym Polak po raz kolejny będzie walczył o miejsce w czołówce. Cały sprzęt potrzebny do pokonania pustyni jest już gotowy i czeka na wysyłkę do Paragwaju.

Ja natomiast wykorzystałem jeden z niewielu słonecznych dni tej jesieni, żeby wspólnie z Kubą pokatować trochę „Diabła”, jego niesamowity driftowóz na bazie Toyoty GT86, biało-czerwonego „ulepa” o mocy tysiąca koni mechanicznych którym Kuba na zawołanie zwija asfalt. I chociaż w życiu zdarzyło mi się siedzieć w niejednym samochodzie wyczynowym i jeździć po torach dużo lepszych niż legendarny ale rozsypujący się tor testowy warszawskiej FSO to, co oferuje Toyota Kuby trudno porównać z czymkolwiek. „Diabeł” to katapulta napędzana benzyną i zaopatrzona w koła. Tysiąc koni pod maską każdego twardziela w sekundę zmusi do przemyślenia na nowo tego, co wie o odwadze, męstwie i stawianiu czoła niebezpieczeństwu. Kuba włada tą bronią jakby to była zabawka, z szelmowskim uśmiechem na twarzy który każe ci wierzyć, że wszystko będzie dobrze, auto się jednak nie rozbije, a ty nie zostaniesz rozsmarowany w brutalny sposób na betonowej bandzie.

Nie będę krył – to wideo kręciłem tuż po wyjściu z kabiny Toyoty więc łapy trochę mi się trzęsły, ale obok „Diabła” nie da się przejść zachowując spokój – o jeździe na fotelu pasażera już nawet nie wspominam. Kuba był za to zupełnie spokojny. Posłuchaj więc jak opowiada o swojej pasji – i o swojej tysiąckonnej Toyocie GT86.


Dodał(a): ACH Czwartek 03.11.2016