'Kobiety też mogą z sukcesami rywalizować w driftingu' - Wywiad z Karoliną Pilarczyk dla CKM

Dla takich wywiadów można zrobić wiele. Udało nam się umówić z Królową Polskiego Driftu (po wymianie kilku zdań jesteśmy utwierdzeni w przekonaniu, że ten przydomek idealnie do niej pasuje) i przeprowadzić z Karoliną Pilarczyk, nieskromnie mówiąc, świetną rozmowę. Naszej gwiazdy nie trzeba było wcale namawiać, a efekty znajdziecie poniżej!
Zrzut ekranu 2023-11-28 o 00.26.12.png

"Drift podbił moje serce w 2004 r. Na zawodach 1/4 mili organizowanych przez Stowarzyszenie Sprintu Samochodowego, Maciej Polody zrobił pokaz driftu i od razu wiedziałam, że to jest to, co chce robić. Rok później kupiłam BMW E36 328, zablokowałam most i wystartowałam w pierwszej w Polsce imprezie z cyklu Drifting Cup 2005 zorganizowanej przez Wielkopolski Automobilklub, „GT” oraz Toyo Tires. W nocy przed zawodami Maciej Polody namówił mnie bym wzięła udział. No i wystartowałam – w butach na obcasie i na oponach, na których jeszcze musiałam wrócić do Warszawy" - tak według oficjalnej strony Karoliny zaczęła się piękna przygoda, którą postanowiliśmy wam wspólnie przybliżyć.

Zrzut ekranu 2023-11-28 o 00.27.34.png

CKM.PL: Gdzie nie wyszukam jakiejkolwiek informacji o Tobie, zawsze przy nazwisku pojawia się przydomek "Królowej Polskiego Driftu". To, że ci się należy, to oczywiste. Ciekawi mnie jednak, czy czujesz, że podium jest zupełnie przez Ciebie zdominowane, czy mimo wszystko pojawiają się wokół kobiece głosy, które jawnie próbują Ci odebrać tytuł? 

Karolina Pilarczyk: Może zacznę od tego, skąd akurat taki przydomek – jeżeli chodzi o drifting, to historycznie nie mówiło się "Mistrz" tylko "Drift King". W momencie kiedy drifting został wprowadzony do Polski, byłam pierwszą kobietą i przez długi czas jedyną, dlatego media ogłosiły mnie "Królową Polskiego Driftu". Kilka lat później dwa razy wygrałam Mistrzostwa Europy w klasie kobiet – Queen of Europe i wówczas przypieczętowałam ten tytuł. Obecnie jest kilka bardzo mocnych zawodniczek w Polsce i pomimo, że ciągle w zawodach jestem najlepsza, to czuję szacunek i wiem, że z roku na rok będzie to coraz ostrzejsza walka. Te dziewczyny kopią tyłki facetom – są naprawdę świetne!  

Poza niezwykłymi umiejętnościami za kierownicą, jesteś przecież przepiękną kobietą. Jak radzisz sobie z natłokiem fanów płci brzydszej? Zdarzają się problemy związane z przekroczeniem granic, czy raczej szybko stawiasz ich do pionu? 

Do pionu? Różnie mogę to interpretować! (Śmiech) a tak serio to zdecydowana większość Panów pokazuje mi duży szacunek i bardzo fajnie zachowuje się w stosunku do mnie. Nie traktują mnie jak laleczkę, ale jak mocnego zawodnika jednocześnie komplementując moją urodę. To naprawdę bardzo miłe.   



Myślę, że na to pytanie czekają wszyscy fani motoryzacji - jakie auta ma w garażu Karolina Pilarczyk? 

(Śmiech) Jest tego trochę, bo kocham samochody więc mamy zarówno samochody sportowe uliczne jak i torowe, offroadowe, "zmoty", zabytkowe jak i czysto użytkowe. O każdym  mogłabym mówić godzinami. Ale najczęściej można mnie zobaczyć w moim prawie 1000konnym driftingowym Nissanie S15 LSX 6.2 V8 – oczywiście na torze, a na ulicy w moim fuksjowym Camaro SS LS3 6.2 V8. Jako, że jestem kobietą to lubię duże.. silniki i moce ;) 

Zrzut ekranu 2023-11-28 o 00.29.42.png

Myśląc o Tobie, często od razu przychodzi na myśl kolor różowy. Rozumiem, że kryje się za tym coś więcej, niż tylko ogromna sympatia, prawda? 

Z kolorem różowym, a konkretnie fuksją, jest związana ciekawa historia. Jako szatynka, osoba ze świata informatyki i motorsportu, do tego po sztukach walki, nie lubiłam różowego koloru, bo kojarzył mi się z eteryczną blondynką. Pewnego dnia mój partner i szef mojego zespołu, Mariusz Dziurleja, oznajmił mi, że moje samochody będą fuksjowe. Chodziło o to, że byłam jedyną kobietą w driftingu, a zakładając kask i wsiadając do samochodu, nie było wiadomo, kto tam jedzie. 

Mariusz chciał pokazać, że w tym samochodzie jest kobieta. Moja reakcja na ten pomysł? "Chyba ochu***łeś" (śmiech) w efekcie zaczęliśmy się bawić tym kolorem, bo uwielbiam obalać stereotypy. Przychodziłam na zawody w szpileczkach i krótkiej fuksjowej spódniczce, następnie zakładałam fuksjowy kombinezon i mówiłam: "no to chodźcie chłopcy" (śmiech) teraz ten kolor jest bardzo mocno z nami kojarzony – stał się naszym brand’em. Ludzie z całego świata wysyłają nam różowe samoloty, traktory, motocykle, domy, ciężarówki itd. pisząc, że znaleźli mój sprzęt. 

Nie samym driftem człowiek żyje. Czym aktualnie się zajmujesz poza wszelkimi sprawami związanymi z motoryzacją? Chyba, że tak Cię to pochłania, że nie ma czasu na inne rzeczy. 

Drifting jest moją pasją i zawodem, faktycznie poświęcam mu bardzo dużo czasu, ale moją drugą miłością są zwierzęta. Już od najmłodszych lat znosiłam do domu rodziców różne zwierzaki, które potrzebowały pomocy. Były to nie tylko koty i psy, ale też króliki, jeże, dzikie ptaki itp. Wszystkich wokół namawiałam na adopcje i jeździłam z nimi do schronisk, by wyciągnąć stamtąd jakieś psiaki. W tamtym czasie wolontariat praktycznie nie istniał i każdy taki wyjazd kosztował mnie bardzo dużo emocji, bo schroniska to był jeden wielki dramat. Jednocześnie dla tego jednego uratowanego psiaka warto było płakać potem przez tydzień. 

Obecnie jestem ambasadorem Fundacji AST, która ratuje psy typu TTB (pitbulle, amstaffy, bullterriery itp.) – te psy są mi wyjątkowo bliskie, bo są takie, jak ja: na zewnątrz silne fizycznie i pełne energii, a wewnątrz kryją dużo emocji i wielkie serce. Jestem też ambasadorem Psierocińca czyli hospicjum dla zwierząt, bo te starsze i schorowane psiaki, których nikt już nie chce, potrzebują najwięcej pomocy. Wspieram też Fundację Wzajemnie Pomocni – magiczne miejsce, w którym znajdzie schronienie każde zwierzątko: od psa i kota po krowę, dzika, sarny, dzikie ptaki.. niezwykłe miejsce, ale niestety niewiele osób o nim wie a oni bardzo potrzebują pomocy.  Staram się korzystać z moich social mediów i zasięgów by pokazywać psiaki do adopcji, ale też by pomóc w zebraniu funduszy, bo utrzymanie tych wszystkich zwierząt jest bardzo kosztowne. 

Zrzut ekranu 2023-11-28 o 00.31.39.png

Przypis: wspaniała inicjatywa, Karolina jest złotą kobietą! Sami mamy dobre duszyczki w redakcji, które też działają na rzecz zwierząt, także nieskromnie mówiąc, bierzcie z Królowej Polskiego Driftu i nas duży przykład!

Uważasz się za prekursorkę kobiecego driftu w Polsce? W końcu przed laty sport ten wiązał się jednak wyłącznie z mężczyznami. 


Do dzisiaj kojarzy się głównie z mężczyznami , bo tych kobiet jest bardzo mało, ale tak – uważam się za prekursorkę, która pokazała, że kobiety też z sukcesami mogą rywalizować w tej dyscyplinie. Przypominam, że w większości krajów nie ma podziału na klasę kobiet i mężczyzn, więc walczymy na równi z facetami. Dumna jestem też, że udało mi się wiele kobiet namówić do tej dyscypliny, a nawet do wystartowania w zawodach. 
Tutaj jednak chciałbym zaznaczyć, że coraz częściej widzę kobiety naprawdę jarające się driftem. Szczególnie na TikToku wielokrotnie wyskakiwały mi filmy, na których dziewczyny pokazują, jak się lata bokiem. Myślisz, że lada moment nie będzie już widoczna ta różnica płci? Chyba, że jesteśmy na tak dobrym etapie, że dziś to już zapomniana rzecz. 

Mam nadzieję, że nie będzie tak dużej dysproporcji w ilości kobiet w stosunku do mężczyzn, bo jeżeli chodzi o umiejętności to kobiety często już pokazują, że mają "większe jaja" od niejednego faceta. 

Właśnie, w jaki sposób podchodzisz do mediów społecznościowych? TikToki i Instagramy to Twoja bajka, czy unikasz tego jak ognia? 

Uwielbiam social media! To świetne platformy, by móc dzielić się wiedzą, doświadczeniami, inspirować, a także pokazywać fajne miejsca. Ogromną ich przewagą nad telewizją jest interaktywność – mogę mieć bezpośredni kontakt z ludźmi z całego świata. Ja jestem bardzo aktywna i to prawie na wszystkich najpopularniejszych platformach: Facebook, Instagram, TikTok, YouTube. Nigdy nie zgodziłam się, by przejęła to ode mnie jakaś agencja, bo najważniejsza jest dla mnie autentyczność i feedback. 

Zrzut ekranu 2023-11-28 o 00.32.41.png

Gdzieś w sieci wyłapałem informację, że podobno jazda u Ciebie na prawym fotelu jest lepsza, niż seks. Wielu szczęśliwców może to potwierdzić? 

Oj tak! Bardzo dużo osób wysiadając ode mnie z samochodu, niezależnie czy byli to mężczyźni, czy kobiety, czy byliśmy w Polsce, Niemczech, Francji, mówiło, że to lepsze niż seks, więc coś w tym musi być (śmiech). Emocje są naprawdę fantastyczne – wyobraź sobie: wsiadasz do bestii , która ma 1000KM... jest surowo wokół Ciebie, więc czujesz każdą wibrację, każde drganie. W powietrzu unosi się zapach etanolu pomieszany z zapachem spalonej opony. Ja rozpędzam się do 170km/h i wprowadzam auto w poślizg – ty czujesz orgazm!

W takim razie na liście marzeń wpisuję sobie: przejażdżka z Karoliną Pilarczyk. Kiedyś Cię na to namówię ;)

Zdaję sobie sprawę, że tak ogólne pytania zazwyczaj są najgorsze, ale myślę, że to dość istotna kwestia, mianowicie: co czujesz, kiedy siadasz za kierownicą i wiesz, że zaraz będziesz musiała w pełni zaprezentować swoje umiejętności? Pojawia się jakiś hamulec w głowie, czy wszystko leci na jedną kartę? 

Nie ma słów, które mogłyby oddać to, co czuję kiedy driftuję. Ja często krzyczę z radości w samochodzie! Śmieję się. Na zawodach dochodzi dodatkowa adrenalina związana z rywalizacją, walką o wysokie wyniki. Nigdy nie ma hamulców, tylko podniecenie związane z tym, co się zaraz wydarzy. Żeby to zrozumieć, musiałabym więcej opowiedzieć o samym driftingu i walkach, ale to jest dość obszerny temat i chyba na oddzielną rozmowę. 

Jak w ogóle do tego doszło, że zdecydowałaś się na starty w rajdach? Sympatia do fur była pielęgnowana od dziecka? 

To jest dość ciekawa historia. Zacznę od tego, że rajdy, wyścigi i drifting to trzy różne rzeczy, ale .. masz rację – swoją przygodę z motorsportem zaczęłam od amatorskich rajdów, a konkretnie od KJS (Konkursowa Jazda Samochodem). Co ciekawe – to był zupełny przypadek. Nie mam żadnych tradycji motorsportowych, nikt w moim otoczeniu nie interesował się samochodami, a ja wiedziałam, że auta powinny mieć 4 koła i silnik - to była moja cała wiedza na ten temat.

Byłam jednak bardzo ambitną dziewczyną i po zrobieniu prawa jazdy nie chciałam słyszeć "baba za kierownicą" – stereotypy 20 lat temu były bardzo mocne. Poszłam do Akademii Doskonalenia Jazdy, by się podszkolić i być dobrym kierowcą, który poradzi sobie w każdych warunkach. Tymczasem, na płytach poślizgowych, kiedy poczułam jak auto "płynie", a ja nad tym panowałam – poczułam w sobie żyłkę motorsportową! I tak to się zaczęło. Często się śmieję, że ja nie zakochałam się w samochodach, tylko to była miłość od pierwszego poślizgu! Oczywiście to był początek bardzo długiej i trudnej drogi, by dojść do tego miejsca, w którym teraz jestem. 

Zrzut ekranu 2023-11-28 o 00.33.35.png

Jak wspominasz swoją sesję dla Playboya? Choć to nasza krew, to i tak do teraz żałujemy, że u nas osobno się nie pojawiłaś... 

Bardzo mi miło, a samą sesję dla Playboya wspominam niesamowicie! Mieszanka ekstremalnych emocji. Zacznę od tego, że w tamtym czasie nie lubiłam aż tak swojego ciała, jak teraz i tym bardziej nie lubiłam go pokazywać. Nigdy nie postrzegałam się też jako dziewczyna z Playboya, która dla mnie była synonimem seksbomby. Gdy dostałam tę propozycję to mi szczęka opadła.

Nie ukrywam – bardzo to połechtało moje ego, a jednocześnie nie dowierzałam , że naprawdę się do tego nadaję. Sesja wyszła rewelacyjnie! Jestem z niej bardzo dumna. Jest przepiękna i nigdy nie będę żałować, że ją zrobiłam. To było kolejne obalenie stereotypów – a jak wiesz – lubię to robić i lubię iść na przekór tym co mówią: "to nie wypada". Nie wypada? Kto tak powiedział? 

Skoro już o rozbieraniu mowa, to powiedz proszę: co pociąga Cię w facetach? Co musiałby mieć w sobie mężczyzna, by miał szanse u "Królowej Polskiego Driftu"? 

Mężczyzna powinien być prawdziwym mężczyzną i mieć dużą pewność siebie. Faceci, którzy mnie fascynują, muszą mieć jakieś pasje. Pasje, nie hobby – są prawdziwie zafascynowani jakimś tematem. Są ciekawi życia. Muszą być aktywni, bo ja nie potrafię usiedzieć na miejscu. Nigdy nie interesowało mnie to, kto ile zarabia, ale czym się interesuje i jak to wdraża w życie. Lubię się śmiać i mam zwariowane pomysły, więc dobrze jak mężczyzna "podkręca" te pomysły, albo ma je jeszcze bardziej "postrzelone", a nie stara się mnie usadzić na miejscu. 



Szczerze - ile usłyszałaś już propozycji matrymonialnych? 

Ale w tym tygodniu? (Śmiech). Bardzo dużo mam propozycji i to z całego świata! Żeby mnie skusić to często panowie oferują mi swoje domy, samochody, warsztaty, posiadłości z widokami w Bieszczadach a nawet traktory i zwierzęta!


Dodał(a): CKM.PL Środa 29.11.2023