Od hieroglifów aż do Kaczyńskiego, czyli historia powstawania karykatur

Niekiedy prosty obrazek, posługując się kultowym szlagierem reklamowym, wyraża więcej, niż tysiąc słów. Niezależnie od czasu i okoliczności – dobra karykatura perfekcyjnie zastępuje artykuły, felietony i szereg innych dziennikarskich kombinacji. Postanowiliśmy przyjrzeć się jej historii, w końcu nie wszystko zaczęło się od komunizmu.
Zrzut ekranu 2023-02-28 o 03.32.33.png

Mimo posługiwania się fachowymi źródłami (H. Górska, E.Lipiński – Z Dziejów Karykatury Polskiej), pozwolimy sobie na delikatne, ckmowskie wtrącenia i poprowadzenie artykułu w naszym stylu. Zacznijmy jednak od tego, czym w ogóle jest karykatura. Posłużymy się prostą, lecz najbardziej popularną definicją. Samo słowo "karykatura" pochodzi od włoskiego caricare, co dosłownie znaczy: ładować, przeciążać, przesadzać, szarżować. Nazwa ta straciła swoje pierwotne znaczenie, a obecnie używana jest w celu nazwania dzieła plastycznego (rysunku, obrazu, rzeźby) wyrażającego treści humorystyczne lub satyryczne. Jest to oddzielna dziedzina sztuki o zasięgu masowym, zazwyczaj zrozumiała dla każdego. 

"Karykatura ma bardzo stary rodowód, sięgający sztuki starożytnego Egiptu, gdy w wyobrażeniach operowano symboliką ukazującą bogów pod postaciami zwierząt. Przykładem satyryczno–karykaturalnego wizerunku było przedstawienie faraona Ramzesa III jako groźnego lwa, grającego w szach z płochliwą antylopą. Karykatura ta, jak inne podobne dotyczące boskiej osoby władcy, z pewnością nie była wykonana na jego zamówienie. Rysunki o wymowie satyrycznej pojawiały się również w egipskich papirusach" – cytat z książki. Okazuje się, że jeszcze za czasów faraonów, Egipcjanie mogli poszczycić się wybujałą wyobraźnią i zdolnościami manualnymi, czego efektem były nabazgrane karykatury na ścianach i papirusach.

Jak to drzewiej bywało, następnym centrum w kolejce była Grecja. Tam jednak rozpoczęło się popularyzowanie karykatur. Wyśmiewano nie tylko "ziemskie sprawy", ale przechodziła do kpin z bogów i herosów. Dla przykładu – scena słynnego sądu Parysa wyglądała nieco inaczej. Zamiast trzech najpiękniejszych bogiń, stał przed paniami... wątpliwej urody (postaraliśmy się, by napisać to naprawdę łagodnie). Pójdźmy krok dalej – w Rzymie karykatury przedstawiały również słynne dzieła sztuki i literatury. Przedmiotem satyry byli również pierwsi chrześcijanie.

Następnie mamy ciemne czasy. Zgadliście, chodzi o średniowieczną Europę. Ze względu na przepisy kościelne, karykatury można było zauważyć co najwyżej rzadko i to wyjątkowo zwinnie ukryte we fragmentach witraży bądź rzeźb. Dopiero przy przedstawieniu kompozycji danse macabre, artyści zaczęli przedstawiać karykatury powiązane z tym motywem. Należy tutaj wyróżnić najsłynniejsze dzieła z tamtego czasu, czyli cykl rysunków Hansa Holbeina.

Na przełomie XV i XVI wieku za karykatury poważnie zabrał się Hieronymus Bosch, którego dzieła aż kipią masą ostrych, symbolicznych wstawek opartych o motywy fantastyczne. Ciężko doliczyć się tego, jak wiele przedstawień ludzkich wad i uczynków ukrył w swojej twórczości. Podkreślmy również całą artystyczną śmietankę, tj. Leonardo da Vinci, Michał Anioł, Tycjan, Pięter Bruegel starszy i wielu innych, których moglibyśmy wymieniać, wymieniać, wymieniać...

Było o bitwach, teraz przyszła pora na prawdziwą wojnę. Karykatury niezwykle spopularyzowały się w czasach reformacji. Satyra rysunkowa była bronią używaną podczas walk religijnych. Gdzie tylko się dało, umieszczano złośliwe wizerunki papieża, a obśmiewanie duchowieństwa, szczególnie dostojników kościelnych, stanowiło chleb powszedni. Wzorowym przykładem może być wypuszczanie w obieg medali i monet o satyrycznej wymowie, jak chociażby przedstawienie głowy papieża, która po odwróceniu zmieniała się w postać diabła. Satyra przeszła wtedy również w komizm prymitywny, jednak zrozumiały dla wszystkich. Wcześniej autorzy próbowali posługiwać się obrazem zagmatwanym, zawierającym ukryte drugie dno. Podczas walk religijnych stawiano na precyzyjne, dobitne przedstawienie sytuacji bądź postaci, jak ilustrowanie przysłowia "strój nie czyni mnicha" zakonnika z lisią głową.

Razem z kontrreformacją, przyszedł kolejny kryzys karykatury. Później jednak odżywała we Francji, gdzie szydzono z cudzoziemców i ich codziennych zwyczajów. Z kolei poza granicami tego kraju, obrażano króla francuskiego i jego dwór. Za takimi obrazami stali głównie Holendrzy. W Anglii masowe tworzenie karykatur pojawiło się nieco później, jednak zważywszy na ich szczególne nasilenie, można śmiało powiedzieć, że na wyspach nadrobiono ospały start. Kolejnym krokiem milowym był okres rewolucji francuskiej i wojen napoleońskich. Oręż satyry i karykatury okazał się wyjątkowo skuteczny, nie ustępujący szczególnie konfliktom zbrojnym. Pierwsze czasopismo poświęcone karykaturze "La Caricature" powstało w 1830 r. W środku, jak łatwo się domyślić, pojawiały się rozmaite satyry, prześmiewcze hasła i tym podobne narzędzia. Następnie rozpowszechniano tę dziedzinę sztuki i popularyzowano, w końcu efekt dobrej karykatury jest porażający i był zrozumiały zarówno dla elit, jak i niczym nie wyróżniających się, zwykłych mieszkańców Europy.

Po tych kilku akapitach nasuwa się niezwykle ważne, niemalże niezbędne pytanie: a gdzie w tym wszystkim jest Polska? Już was uspokajamy. Nadwiślański kraj nie pozostawał w tyle za osiągnięciami światowymi. Nawet mimo wieloletniego braku własnej państwowości, śmiało używaliśmy satyry jako podstawowej siły rażenia. Musimy was jednak pozostawić w niewiedzy, ponieważ temu zamierzamy poświęcić osobny artykuł. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Wtorek 28.02.2023