Wiśniewski vs. Prokop. Wokalista 'Ich troje' twierdzi, że dziennikarz wyciągał sekrety 'przez wódkę'

Książkowa biografia zespołu Ich Troje wzbudziła szum w mediach. Michał Wiśniewski nie próbuje się w niej gryźć w język. Mocno oberwało się m.in. Marcinowi Prokopowi, który miał podstępem wyciągać informacje od wokalisty. Miał używać do tego starej metody – podpijania.
Zrzut ekranu 2022-07-29 o 01.12.12.png

"Przyszedł do mnie na wywiad do Gali. Rozmawialiśmy, piliśmy wódkę. Po skończonym wywiadzie dyskutowaliśmy jak to dwóch pijanych facetów, między innymi o kobietach. Wtedy na pewno padło zdanie, że Magda (Magda Femme) odeszła do kobiety. Spotkaliśmy się w sobotę, a w poniedziałek dostałem tekst do autoryzacji. Kiedy zobaczyłem ten wywiad, powiedziałem, że go chyba po****oliło i absolutnie nie zgadzam się na autoryzację takich prywatnych rozmów. Wtedy zostałem poinformowany, że wywiad już jest w druku" - pisze Wiśniewski.

"Gdy postraszyłem ich adwokatem, powiedzieli, że wszystko mają nagrane. Podczas wywiadu Marcin wyłączył przy mnie dyktafon. Najwyraźniej, kiedy wyszedłem z pokoju, ponownie go włączył. To było mega ku***skie zagranie. Gościu zrobił karierę, ale szedł do celu po trupach" – opisał sytuację wokalista Ich Troje.



Sprawę skomentował już Marcin Prokop zarzucając, że Wiśniewski sam z siebie przesadził, a dziennikarz był trzeźwy.

"Martwię się o pamięć Michała, chyba jest z nią nie najlepiej. Chętnie mu ją jednak odświeżę, bo zakładam, że Michał nie ma złych intencji i nie chce moim kosztem podbić zainteresowania własną osobą, ani nakręcić promocyjnej gównoburzy wokół swojej książki. To byłoby bardzo nieładne. Może po prostu nie pamięta. Ma prawo, zważywszy na upływ wielu lat i jego słynny, ówczesny tryb życia, sprzyjający zacieraniu granic pomiędzy prawdą a fikcją" – możemy przeczytać we wpisie.

"Umówiliśmy się na wywiad do gazety, podczas którego dyktafon był przez cały czas włączony. Odpowiadałeś na moje pytania ze świadomością, że jestem dziennikarzem, a nie twoim psychoterapeutą lub spowiednikiem. Kwestii Magdy Femme, która stała się później dla ciebie problematyczna, poświęciłeś podczas tej rozmowy sporo miejsca oraz barwnych, choć intymnych szczegółów. Oszczędziłem ich, spisując wywiad. Dokonałem autocenzury w twoim imieniu, bo dziennikarstwo polega również na tym, żeby czasem zrobić krok wstecz. Dlatego w materiale przeznaczonym do autoryzacji zostało jedynie kilka zdań na temat Magdy, z wielu wypowiedzianych" – kontynuuje. 

Prokop bronił się również tym, że dostał zgodę na publikację wywiadu od menadżera Wiśniewskiego. 

Wiśniewski po przeczytaniu wpisu stwierdził, że wielu uśmiechniętych "panów" z telewizji w rzeczywistości okazuje się chamami i gburami. "Ja potrafię przyznać się do wielu moich błędów. Ale nie jestem małym Michałkiem, który jest do bicia. Napisałem o fakcie, jeśli uważasz, że cię zniesławiłem, to zapraszam do sądu" - mówi.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / instagram.com Piątek 29.07.2022