Gdzie się podziali tamci piłkarze. Felieton prowadzącego

Po blamażu naszej reprezentacji impulsywnie wystawiłem swoją piłkarską koszulkę za symboliczne 20 zł. Czy żałuję? Ani trochę, w końcu ileż można znosić porażek. Dodatkowo prywatnie jestem kibicem Chelsea, także po tym sezonie wiele mogłem wytrzymać, lecz taki wstyd, jakiego doświadczyłem po spotkaniu naszej reprezentacji z Mołdawią, to przesada.
IMG_8585.jpeg

Niewiele ponad 8 milionów euro - tyle wynosi rynkowa wartość wyjściowej jedenastki reprezentacji Mołdawii. Dla porównania Zieliński, który "bohatersko" wziął na siebie tę porażkę, wyceniany jest na 35 milionów euro. Pieniądze nie grają, czego wzorowym przykładem są nasi kopacze. Jeszcze niedawno wielu śmiało się z Pawła Fajdka, który wbijał szpilki piłkarzom reprezentacji. Stwierdził on chociażby, że o miano sportowca roku powinien walczyć z przedstawicielami ekstraklasy, ponieważ oni przynajmniej robią coś dla naszego kraju. Według niego taki Robert Lewandowski kopie dla innych, a z reprezentacją niczego nie osiągnął. Przyznam, że wtedy też myślałem, że Fajdek "odleciał", jednak teraz należy oddać mu honory. 
Bawmy się dalej, wyliczanka trwa. 168,5 miliona euro wynosi łączna wartość zawodników naszej reprezentacji, którzy wyszli na to spotkanie od pierwszej minuty. Szybka matematyka, pomoc kalkulatora i okazuje się, że na papierze nasze orły są warte 21 razy więcej, niż Mołdawianie. Sęk w tym, że po takiej błazenadzie nikt na Polaków nie postawi nawet grosza. Z pewnością potwierdziło się stwierdzenie, że na tym etapie nie ma już w Europie słabych drużyn. Boleśnie przekonali się o tym Mołdawianie, którzy zlekceważyli przeciwników w pierwszej połowie!

Przypomniał mi się dowcip o meczu Polska–Brazylia z Ronaldinho w roli głównej: Mecz Polska - Brazylia. Piłkarze Brazylii wchodzą do szatni. Patrzą, a tam tylko jedna koszulka - dla Ronaldinho. No to mówią mu: "Ronaldinho, dobra będziesz grał sam". Reszta drużyny poszła do pubu na piwo. Ronaldinho sam bez bramkarza nieźle się spisuje. Reszta drużyny w pubie po jakimś czasie włącza telegazetę, żeby zobaczyć, jaki wynik. A tam: 0:1 (34` Ronaldinho). No to się cieszą. Jakiś czas później patrzą, a tam koniec meczu i wynik 1:1 (83` Rasiak). Następnego dnia spotykają się z Ronaldinho i pytają: "Ej, stary, czemu strzelili ci bramkę? Przecież tak dobrze ci szło?". "No wiecie panowie - odpowiada Ronaldinho - w 46` dostałem czerwoną kartkę.

W tym wszystkim najbardziej mi szkoda trenera Santosa. Człowiek, który w swojej karierze selekcjonera ma za sobą takie sukcesy, jak Mistrzostwo Portugalii, Puchar Portugalii i Superpuchar Portugalii z FC Porto, a także Mistrzostwo europy, mistrzostwo Ligi Narodów UEFA i trzecie miejsce w Pucharze Konferencji z reprezentacją Portugalii, musi teraz skleić drużynę z bandy indywidualistów, którzy cenią sobie bardziej stan konta, niż występy z orzełkiem na piersi. 

Szczerze mówiąc, nie przypominam sobie większej piłkarskiej kompromitacji naszej reprezentacji, a jako kibic widziałem już wiele. Wiadro pomyj należy także wylać na naszego kapitana, który nie potrafił po meczu wypowiedzieć się przed kamerami. Skoro nie ma nam nic do powiedzenia, a dobrze wiemy, że jego "autorytet" przygniata wielu młodych, chętnych do grania chłopaków, to może czas na lekcję pokory i odpoczynek od grania dla kraju? Skoro nic nie działa, to może pora zatęsknić trochę za grą dla Polaków i dopiero wtedy ponownie założyć reprezentacyjny trykot? Za ten pomysł wielu mnie zje, ale jestem w stanie to unieść. Bednarek stwierdził, że w drugiej połowie nasi zawodnicy myśleli już o wakacjach. Chłopaki, jedźcie odpocząć najlepiej na dłużej. Poradzimy sobie z kadrą U-19. Byle jak, ale przynajmniej z serduchem zostawionym na boisku.

Gdyby nasi grajkowie mieli odrobinę honoru, to zwróciliby kibicom za bilety, w końcu przyjechali oni oglądać mecz, a nie cyrkowe widowisko. Chociaż stop, być może zbyt dużo wymagam od naszych piłkarskich influencerów. Hajs się zgadza, wakacyjne oferty są bardzo ciekawe, a kto by się tam przejmował graniem...

Głowa do góry i tradycyjnie: nic się nie stało! Na mecz z Wyspami Owczymi szykujemy już dwa pampersy, by móc spokojnie oglądać go do końca. Tylko po piwo nie będzie można pójść do lodówki, bo po powrocie się okaże, że przegapiliśmy dwa oczka na korzyść przeciwników. 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz Środa 21.06.2023