Kary za mówienie o koronawirusie. Będą zsyłać do aresztu
Jak wygrać z koronawirusem? Według rządu Turkmenistanu trzeba przestać o nim mówić. Państwo zabroniło używania słowa na “K”, a ten kto je wypowie, może trafić do aresztu.
Reporterzy bez Granic (międzynarodowa organizacja pozarządowa, propagująca i monitorująca wolność prasy na całym świecie) poinformowała, że rząd Turkmenistanu zakazał mówienia o koronawirusie. Wszelkie informacje o pandemii zniknęły w tym kraju z oficjalnych broszur.
Jednak to niejedyne obostrzenie tamtejszych władz. "Osoby noszące maseczki, rozmawiające o koronawirusie na ulicy, na przystankach autobusowych lub w kolejkach przed sklepami, mogą zostać aresztowane przez policjantów w cywilu" – donoszą Reporterzy bez Granic.
#Turkmenistan: authorities ban altogether the use of the word #coronavirus, by state-controlled media, but also by simple passersby in public spaces. @RSF_inter denounces a radical move that puts Turkmen citizens in danger. https://t.co/FYJPAEdMua
— RSF in English (@RSF_en) April 1, 2020
Niezależne media, które chciały przekazywać informacje o pandemii, zostały zablokowane. Wśród nich są: "Turkmenistan Chronicle" i dziennikarze radia Azaltyk. Natomiast te powiązane z rządem mają zakaz podawania jakichkolwiek informacji o pandemii.
Warto zaznaczyć, że Turkmenistan znalazł się na ostatnim miejscu w rankingu wolności prasy World Press Freedom Index. “Turkmeńskie władze zasłużyły sobie na swoją reputację. Stosują ekstremalne metody eliminowania wszystkich informacji o koronawirusie. Nie tylko naraża to obywateli, ale wzmacnia też autorytaryzm prezydenta Gurbanguly Berdimuhamedowa – tłumaczy Jeanne Cavalier, przedstawicielka Reporterów bez Granic.