Wardęga zorganizował ekstremalny wyjazd. "Podpi**rzył gotowy pomysł" – grzmi przewodnik

Niedawno Sylwester Wardęga zorganizował dla swoich widzów wyprawę na Islandię. Problem w tym, że pod szyldem "autorskiej trasy pełnej niebezpieczeństw" kryła się ta sama droga, którą w lipcu przygotował dla niego przewodnik.
WARDEGA.jpg

Film, który udostępnił popularny youtuber nosił tytuł "Zorganizowałem niebezpieczną wyprawę z widzami (żyją)". Maciej Budzich, z którym Wardęga podróżował po Islandii napisał w swoich mediach społecznościowych, że twórca "Po prostu podpi*przył gotowy pomysł".

Wczoraj pisałem o wyprawie na Mont Blanc, spontanie, bezpieczeństwie i odpowiedzialności w...

Opublikowany przez Maćka Budzicha Wtorek, 6 października 2020


Budzich twierdzi, że Wardęga mógł zrobić krzywdę nie tylko sobie, ale i widzom zabranym na taką trasę. Przeżycie wyprawy, jaką zaproponował youtuber, wymaga solidnego przygotowania. Przewodnik napisał, że podczas pierwszej wyprawy Wardęga był jedyną osobą, która zapomniała wielu niezbędnych rzeczy i ciągle narzekała na ból głowy i przegrzanie. Jak widać, to nie przeszkodziło youtuberowi w odtworzeniu trasy i zabraniu tam osób, które po raz pierwszy zwiedzały Islandię. 

Wardęga odniósł się do sprawy i wszystkiemu zaprzeczył, zarzucając przewodnikowi kłamstwo. Co prawda nie skomentował jeszcze oskarżeń i ograniczył się do obietnicy, że odpowie "w wolnej chwili", ale poinformował, że ma nagrania, na których widać nieodpowiednie zachowanie i brak kompetencji Budzicha. Nie zdecydował się jednak jeszcze na ich publikację.
Ci, którzy są na bieżąco z internetowymi trendami, wiedzą, że Wardęga już niejednokrotnie "popisał się" nietaktownymi zachowaniami. Najwięcej problemów miała przez to marka LG, która współpracowała z youtuberem i pozwoliła mu nagrać reklamę ze zboczonym dziadkiem zaglądającym młodej dziewczynie pod spódnicę. Jeszcze wcześniej Wardęga udostępniał film na swoim kanale, gdzie pod konwencją "żartu" łapał przypadkowo napotkane kobiety za piersi. 

#metoo Czy firmie LG Polska nie przeszkadza, że w ich najnowszej kampanii wziął udział mężczyzna, który kilka lat temu,...

Opublikowany przez Dziewuchy Dziewuchom Wtorek, 17 kwietnia 2018


Tak naprawdę po publikacji filmu z psem przebranym za pająka, o Wardędze częściej zaczęło być głośno przez sprawy w sądzie i żenujące wypowiedzi, niż przez tworzenie ciekawych materiałów wideo. Coraz więcej wskazuje na to, że sukces nagrania "Mutant Giant Spider Dog" był wyłącznie kwestią przypadku, a sam twórca nie ma pomysłu na dalszą karierę i próbuje opierać się na zyskanym w przeszłości rozgłosie.

Takimi żenującymi akcjami youtuber raczej nie powiększy grona swoich odbiorców, a zyska wyłącznie jeszcze większą liczbę hejterów. Wardęga ewidentnie nie potrafi wpasować się w trendy i desperacko próbuje utrzymać się na topie. Lepiej, żeby popracował nad swoją działalnością i zainteresował fanów, niż zaliczał podobne "wtopy"". 


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / youtube.com Czwartek 08.10.2020