Kto ma lepszego konia na kiju, czyli toksyczne środowisko hobby horsingu

Pod koniec zeszłego roku udostępniliśmy artykuł, w którym opisaliśmy po krótce, na czym polega fenomen hobby horsingu. Fakt faktem, dalej wykracza to poza nasze głowy. Myśleliśmy, że nic nas bardziej nie zszokuje, a okazało się, że to były ledwo przedbiegi. Prawdziwą bombę znaleźliśmy wgłębiając się przypadkowo w kijokońskie społeczeństwo.
Zrzut ekranu 2024-05-7 o 00.32.21.png

"Hobby Horse to sport bardzo popularny w krajach skandynawskich, szczególnie w Finlandii. Powstał ok. 2011 roku. Polega na tym, że zawodnicy symulują zawody jeździeckie 'jeżdżąc' po specjalnie przygotowanym parkurze na kukiełkach" - taki opis znaleźliśmy na portalu stawiamnaedukacje.pl.
Dodają tam również, że taki sposób poruszania się może wydawać się śmieszny czy wręcz dziecinny (zgadzamy się w stu procentach), lecz w krajach skandynawskich Hobby Horse jest już postrzegany w kategoriach sportu. Jeśli nasi piłkarze przypadkowo dadzą plamę na najbliższych mistrzostwach Europy, to z dwojga złego może niech w telewizji choć raz polecą zmagania w skakaniu na kiju.



Takie profesjonalne (tj. Dopuszczone do zawodów) konie na kiju są wykonywane ręcznie. Jeśli właśnie odkryłeś w sobie nową pasję i chciałbyś spróbować swoich sił w tej dyscyplinie sportowej, to kukiełkę możesz sobie kupić za ok. 200 zł. Wiadomo, to jak z samochodami - znajdziesz i pluszowe konie na kiju za tysiące. Tutaj się zaczyna jazda bez trzymanki. 

Podczas rutynowego przeglądu mediów społecznościowych, do którego niedawno dołączyliśmy w redakcji właśnie TikToka, porządnie zabłądziliśmy. Zaczęło się niewinnie, tj. od wewnętrznego buntu patatajaczy. Im więcej filmików zobaczyliśmy, tym coraz częściej padały ostre, nierzadko wulgarne słowa. Nie domyślelibyście się, że te konkretne zabawki mogą się dzielić na rasowe bądź nie. To oczywiste, że jakieś różnice w produkcji, w zależności od firmy, wręcz muszą się pojawić. Zapewne cena również idzie za jakością (przepraszamy, nie zrobiliśmy aż tak głębokiego researchu, by dokładnie sprawdzić te różnice, możemy się wyłącznie domyślać), ale żeby nieironicznie dzielić konie na patyku na rasy?

Dzieci autentycznie wyśmiewają się wzajemnie, w zależności od tego, jaką mają zabawkę. Najczęściej to rodzice kupują te konie, a dzieciaki potrafią dzielić się na elity, tj. posiadaczy rasowych rumaków i plebs, którego konie prędzej nadawałyby się do wożenia turystów na Morskie Oko, niż do elitarnych wyścigów i skoków. To już nawet posiadacze prawdziwych zwierząt nie są aż tak wrogo do siebie nastawieni. Podobno to jednak tylko zabawa. 

Kilkanaście lat temu, głównie w szkołach podstawowych, panowała moda na Bakugany. Sztuka kosztowała ok. 30 zł, ale pojawiały się także podróbki za grosze. Wtedy, kiedy dzieci walczyły na różne sposoby o to, by mieć jak najwięcej takich zabawek, nie obchodziło je, co otrzymują i co dają w zamian. Liczyła się rywalizacja. Teraz kupując konia na kiju możesz nabawić się kompleksów i wszystko przez to, że mój koń jest lepszy, niż twój.


Dodał(a): Konrad Klimkiewicz / fot.: embed youtube Wtorek 07.05.2024